poniedziałek, 10 października 2011

Jesienne słońce

 Mam wrażenie, że jak już staje się dobrze to zaraz wszystko się rozpadnie i znowu będzie jak dawniej.
  Ciągle w biegu. Ja mam już dość! Czy nie dadzą człowiekowi odetchnąć. Nabrać sił  do dalszej pracy.
Ależ owszem dadzą. Ale tylko tyle by nie paść na twarz z wycieczenia. A potem narzucą ci tyle pracy, że ogarnięcie wszystkiego będzie graniczyć z cudem. Ale nie jest niemożliwe. Aby sprostać zadaniu trzeba wyrzec się własnego życia i całkowicie poświęcić się pracy.
 I gdy zakończy się wszystko z lepszym lub gorszym skutkiem. Nadejdzie czas na otrzymanie kary lub nagrody w zależności od tego jak dobrze wykonane zastało zadanie.  
Jednak wraz z rozliczeniem nadchodzi też ta chwila. Chwila wytchnienia przed następną rundą.
 Czy ja tak mam?
 Czasem mam wrażenie, że tak. 
Teraz jest chwila odpoczynku. Swoją drogą odpoczynku z przypadku. Zwykłego zrządzenia losu. Ale potem nadejdzie czas, gdy nawet na sen może zabraknąć czasu. Dam radę.
                                                                                    A przynajmniej mam taką cichą nadzieję.  



Jesienne słońce jest jakieś inne. Albo mi się tak wydaje. 
Ale za to jest bardzo piękne. I daje niesamowite efekty.


Promienie zachodzącego słońca na drzewach.

I na koniec...

Ogłoszenie.
  Oficjalnie ogłaszam, że zakończyłam projekt z biologii.
I już nie chcę go widzieć na oczy.
Mam go dość!!
                                                                                                 
                                       Dziękuję :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz