Alicjo siedzisz tu przede mną i nie wiem, dlaczego. Zawsze
pojawiasz się koło mnie by mi coś uświadomić, by zawrócić moją niemądrą głowę
na właściwy tor myślenia. Jedna teraz jedyne, czego potrzebuję to zapomnieć.
Nie chcę pamiętać o tym, co było. O tym wielkim uczuciu, które tak długo mi
towarzyszyło. W końcu uświadomiłam sobie, że to koniec i już nie da się z tym
zrobić. Przecież o tym wiedziałam od samego początku, lecz nie potrafiłam tego
zaakceptować. Wiedziałam. Wejdę w to i zaraz piękny sen i uczucie, które nadawało
mi spokoju zaraz miną. Nie chciałam tego, ale tak wyszło. Tak musiało się stać.
Tylko, czemu tak trudno mi było się z tym pogodzić? Czyżbym aż tak bardzo darzyła
go tym wspaniałym uczuciem płynącym z serca, że nagle wszystko stało się trudniejsze?
Głupie myśli. To już ostatecznie koniec Alicjo. Jestem wolna
i moje serce w końcu zaczyna wracać do normy. Czuję spokój. Może jeszcze czasem
czuję coś do niego, ale to zaraz mija. Jestem wolna i chcę by tak było jak
najdłużej.
Moje serce jest spokojne i mój rozum jest z tego dumny.
Dziękuję Alicjo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz